A czemu nie Nissan? Tutaj Leaf jest najbardziej popularny. Był w ogóle sprzedawany na początku w sklepach RTV AGD
Rozchodzi się o chłodzenie baterii. Dopiero w dojebanej wersji 60kWh dodali wiatraki(wcześniej było... pasywne), ale to i tak za mało, bo przy ładowaniu 100kW, którym się chwalą, zestaw szybko się przegrzewa.
Ogólnie w trasę tego nie zabierzesz. Dużo lepiej wypadało tutaj np. Hyundai Ioniq EV aktualnej generacji, które choć miało symboliczne 200km zasięgu (za to z ledwie 28kWh!), to konsekwentnie ładowało się mocą 70kW, czyli 500km/h.
Zatem jadąc np. z Wrocka do Warszawy te 360km Hyndaiem byś się w sumie zatrzymał na 30-40min do ładowania, a LEAFem byś tam sterczał pod ładowarką spokojnie z ponad godzinę po tym jak ładowanie zejdzie do poziomu 24kW.
Niestety Gangnam Style się nie popisał i wersja poliftowa będzie miała ledwie 38kWh (+10kWh), czyli bariera 400km zasięgu nie pęknie.