nie ma tu z mojej strony żadnej napinki jesli chodzi o Laboge, to ze napisalem ze 4x12 nie brzmi rewelacyjnie to nie jest oznaka niechęci do tej firmy, chodzi mi o polecanie komuś paki 2x12 za 1k. Jak dla mnie jest to wyrzucenie kasy w błoto, bo nie zagrasz na tym dobrego koncertu w klubie bez przodów (na te 20 gigow oczywiscie wszystkie byly na duzej scenie gdzie paka nie musiala byc wcale rozkrecona?), chyba ze mówimy tu o koncercie jakichs plumkaczy, nie wiem co ziomek bedzie na tym grał
2x12 wystarcza w zupełności żeby skutecznie zagłuszyć perkusję nawet przy 50W headzie rozkręconym na połowę, a granie bez przodów sprowadza się właśnie do tego, żeby dobić do poziomu garków. Tylko nie mogę sobie jakoś wyobrazić, żeby klub nie dysponował frontlinem. Żeby dobrze nagłośnić wokal potrzebne są przody + odsłuchy dla wokalisty. No chyba że komuś pasuje granie w tak mało komfortowych warunkach. Mi nie, ale od tego jest rider.
Jeśli już masz przody to i tak mikrofon zbiera jeden głośnik, więc dla ludzi przed sceną jeden kij ile masz ich w paczce.
Ponadto 2x12 ma jedą dużą zaletę - jest lekka i można ją taszczyć samemu, co przy częstych koncertach i braku technicznych jest dość ważne.
Na zakończenie: Laboga 2x12 to jest całkiem fajna paka (ta na v30 przynajmniej, a o tej mówił Dale). A behringer? Cóż. Bez komentarza. Innymi słowy, poniżej 1000 zł kupowanie paki 4x12 to jest totalna porażka, no chyba że komuś zależy bardziej na ilości głośników, niż na brzmieniu.
Pozdrawiam