Przedstawił w tekście argumentację i z nią najwyżej możesz sobie polemizować. Bo coś jest albo bujdą albo nie jest. Dobór faktów Twoim zdaniem może być zły. Ale to trzeba się do tego bezpośrednio odnieść, a nie do tego, że opublikował go w Krytyce Politycznej, która WYDAŁA JEGO KSIĄŻKĘ.
"Znam kogoś kto mówi, że tak było" - to nie jest coś z czym mogę polemizować, bo musiałbym być tam na miejscu i widzieć, że było inaczej, żeby móc to podważyć. Ale publikacja tego w takim propagandowym gównie, jak i pochodzenie profesora, zakładają raczej brak obiektywizmu i bezstronności, przez co takie informacje stają się mało wiarygodne. Jakby pisał to ktoś niezwiązany z żadnym ruchem ideologicznym i kogo pochodzenie lub konotacje nie stawiają go po którejś ze skłóconych stron to inaczej bym to traktował. A tak to niczym się dla mnie nie różni od np. pompowania martyrologii ze strony naszych rodzimych profesorów.
Hobsbawma też nie przeczytasz, bo Krytyka Polityczna go wydała? Ja tu widzę właśnie zupełnie coś odwrotnego: "je*ać jego autorytet, bo napisał na portalu spoza mojego ideologicznego parasola"
Ja wszystko przeczytam, tylko jak widzę ideologiczne źródła albo stronniczą retorykę to mi się zapala czerwona lampka braku zaufania. A, że Hobsbawma wydali to nie wiem co w tym szokującego, skoro to komunista.
Ideologicznego parasola nie posiadam. Tak samo patrzę na Twoją Krytykę Polityczną, jak na wszystkie inne Niezależne, Racjonalisty, Wyborcze, SuperExpresy, Rzeczpospolite, Frondy, Wprosty, Newsweeki, Nie, Fakty i Mity i każde inne gówno. Słucham i dyskutuję z prawdziwymi osobami, a nie łykam gówna z tub propagandowych, które piszą tak, a nie inaczej, bo ktoś za to płaci.
Nie każdy jest ideologiczną spierdoliną, jak Ty
@gizmi7 Większość ludzi nie wierzy w żadne ideologie, a zapatrzeni w lewicę albo prawicę są tylko najwięksi frustraci z poważnymi problemami emocjonalnymi, które przekładają na problemy świata.