Mój kumpel latał na F -16, ale przeszedł niedawno na emeryturę w wieku 36 lat, na odchodne dali mu awans na pułkownika.
Teraz chleje i gra w maszyny ( mówi, że brakuje mu adrenaliny)
no ale przecież alkoholik zawsze znajdzie wytłumaczenie dla swego nałogu. Jak go ostatnio widziałem niczym nie różnił się od żula z pod żabki, tyle tylko, że jest trochę lepiej ubrany bo ma pewnie 6/7 k emerytury. Te pieniądze są w pewnym sensie jego przekleństwem. Wiadomo, że nie ma takiej kasy której nie można przegrać i przepić.
Myślę, że jakby latał na migach jego życie potoczyło by się zupełnie inaczej