Byłem wczoraj na Johnie Wicku 2. Straciłem wiarę w ludzkość, za to chyba jestem bliżej odkrycia zagadki Keanu Reeves'a. Oni chyba odmrażają go na czas zdjęć jak winter soldiera. I chyba ostatnio zamrażają go też na noc bo w tym filmie facet ma trudności z wypowiadaniem kwestii składających się z pojedynczych słów w ojczystym języku, za to podejrzanie dobrze radzi z rosyjskim
I zebrali takich 3/4 obsady.
Gdyby nie dialogi, byłoby 7/10, a tak facepalmów podczas filmu było porównywalnie dużo, co trupów, a trupów w pierwszej części było grubo ponad setkę, tutaj nie liczyłem. Nie wiem, jak ocenić ten film jako całość.
