Propos kosztów, ktoś mi niedawno mówił, że skala dymisji w wojsku jest porównywalna pod względem rzędu wielkości z odbyciem wojny (chyba nawet na własnym terytorium), w służbach specjalnych jest pewnie jeszcze gorzej. Teraz nawet nauczycielki, które ubrały się na czarno w czarny protest są do ostrzału, a gdzie dopiero służby, które są bliżej władzy i muszą im zawierzyć swoje bezpieczeństwo.
A jak w ich myśleniu nie ma czegoś takiego, jak wypadek, są tylko spiski, to jest, co jest.