Niegitarowe, ale powiązane:
"Noise canceling-sranceling", myślałem sobie, ale były na wystawie do wypróbowania to stwierdziłem - czemu nie?
( Obraz usunięty.)
I powiem tyle: o kurwa.
Nie dość, że gąbki tak miękkie, że masz poczucie, jakby ktoś Ci przystawił do uszu dwa miękkie kiciusie, to jeszcze chujstwo na serio działa zgodnie z opisem. Uczucie bycia nieobecnym, jakby wszystko to, co widzę było tylko jakimś filmem czy czymś. Ogólnie automatyczny banan na twarzy.
Też je pomacałem przed świętami i wrażenie super. Bazarowy zgiełk całkowicie się zredukował do pojedynczych głosów osób stojących najbliżej. Co prawda wrażenie "ciśnienia" było obecne i się zastanawiam czy to przez ten system który "męczył" uszy czy przez szczelne słuchawki. Jak by nie było, działa to to.