Przechodzę ostatnio przez to samo
Po dłuższym obijaniu się z wiosłem zmieniłem sznurki z ernie ball na ghs i jak mi teraz one ślicznie gadają to znowu nie mogę się oderwać od gryfu i łupię po minimum 3-4h dziennie. Jak za gnoja gdy się jeszcze miało czas szlifować warsztat całymi dniami nie odrywając się od gitary. Tylko wtedy się łupało na jakiejś guwnogitarze i guwnopiecu a i tak była zabawa. Kurwaszka, jakbym wtedy miał taki sprzęt jak dzisiaj to z techniką chyba byłbym w kompletnie innym miejscu