Z okazji awarii internetu obejrzałem dwa filmy, kurzące się od jakiegoś czasu na dysku. Pierwszy to:
Lobster
Ciężko to ocenić obiektywnie. Osobiście uwielbiam ten poziom abstrakcji i taki poziom humoru. Klimatem trochę przypomina filmy Wesa Andersona, co oczywiście bardzo na plus, tym bardziej że ostanie filmy Andersona trochę mnie rozczarowały.
8.5/10---
A drugi to:
Foxcatcher
Na szczęście zupełnie nie znałem wydarzeń przedstawionych w filmie. Podejrzewam że dla znających te fakty wcześniej mógłby być niedosyt. Tym bardziej, że prawdziwa historia była jeszcze bardziej szokująca, ale gdyby przedstawić więcej szczegółów to znowu kulminacja nie byłaby tak mocna.
W każdym razie świetnie zagrany, ładnie nakręcony i dobrze wyreżyserowany film. W zasadzie przez większość filmu niby nic się nie dzieje, ale przez bardzo drobne szczegóły i staranne budowanie klimatu za ich pomocą, oglądaniu towarzyszy uczucie ciągłego napięcia.
7.5/10Oba polecam, aczkolwiek raczej jak ktoś lubi trochę mniej schematyczne i niekoniecznie dynamiczne kino.
