Mały update.
Tak kroi się dobrze utrzymanymi nożami względnie średniej jakości:
Ostrzę zwykłą ostrzałką rolkową Ikea made by Fiskars.
Ostatnio mam sporą zajawkę na punkcie noży i tutaj coś dla tych którzy chcieli by skumać różnicę między "japończykami" a nożami "europejskimi":
Zwykłych zjadaczy chleba może interesować gyuto(european style) i santoku. Reszta to już wyspecjalizowane narzędzia. Co więcej, wiem że dla mnie jednak lepszym rozwiązaniem jest szlif obustronny.
Sam kształt rączki też jest bardzo istotny. Ja np. nauczyłem się że z Wengerem mogę stosować "pinch grip"(podstawowa technika przy krojeniu czegokolwiek używając europejkich "szefów") a z santoku już jest trudniej. Inne techniki krojenia w santoku i chwyt noża są za to przyjemne.
Teraz planuję zakup czegoś z nieco wyższej półki, czyli do wspomnianych wcześniej ~ 300zł. Albo to będzie coś z solingen albo z Japoni z VG10. Przy tym ostatnim jak ktoś nie chce wydawać fortuny na KAI Shun:
http://allegro.pl/noz-japonski-tojiro-dp-gyuto-3-warstwy-2200312-i5980839275.htmllub
http://allegro.pl/noz-tojiro-dp-gyuto-210-f-808-made-in-japan-i6565305002.html#thumb/2Z pobieżnych informacji wynika iż oba są zaostrzone obustronnie. A to w sumie dobrze
Zmienił się też mój zestaw. Teraz głównie używam szefa lub santoku do krojenia (imho optymalna długość między 16 a 21 cm, kosa 26cm wcale nie jest wygodna) i małych pikutków(w tym ząbkowany) victorinoxa.Te ostatnie kosztują po kilkanaście zł, a bardzo się przydają wszędzie tam, gdzie duży nóż nie jest wygodny
I teraz z perspektywy tych kilku miesięcy śmiało mogę powiedzieć, że dobre narzędzie w kuchni sporo zmienia. Nie chodzi o nożofilię, ale faktyczny utylitarny aspekt narzędzi. Jak ktoś lubi gotować, polecam eksperymenty z nożami, bo daje to dużo więcej frajdy koniec końców. I unikajcie zamkniętej brody w nożu, bo to gówno dla noobów