Żona marzyła o Australii, ja trochę o NZ. Bo 200km między surfowaniem, a strefą wiecznego śniegu i szusowaniem na nartach, niedługo 100% energii ze źródeł odnawialnych... Ale niedawno pogadałem z ziomeczkiem (50+) z Gdańska, jak mu zleciało ostatnie 15 lat w Australii - i stwierdził, że zmarnowany czas. Przez dystans do obcych (cały czas ma u nich taki status...), różnicę czasu, brak ostatnio pracy (licencjonowany projektant pojazdów w AutoCAD: samochody, autobusy), brak przyjaciół dla jego dzieci wśród rówieśników (no bo przecież nadal to jacyś <obcy>!) uważa, że najlepiej im służyło tych parę lat spędzonych w Norwegii...