Tak to jest ze smartfonami. Jednak stacjonarka to stacjonarka.
To też tak się łatwo mówi. Jak w 1986-tym spierdoliłem na podłogę wypasiony model stacjonarki Bratek (chyba się tak nazywał?) i się rozjebał na 40 kawałków, to piekło było okrutne na chacie. Na szczęście stary już po trzech tygodniach dostał taki sam w PPHU "Zjednoczenie" na ul. Gwardii Robotniczej za wartość nominalną + talon na etylinę. Helpdesk jak był chujowy, tak jest do dzisiaj.
EDIT:
Jak nigdy - nie kłamałem: