Filozofii wielkiej nie ma. Po pierwsze - odpowiedni poziom, czyli nie wolno przesterować wejścia. Po drugie - odpowiednie wejście, czyli Instrument, Hi-Z czy jak tam to nazywają producenci. Na pewno nie wejście liniowe. Jak nie ma wejścia instrumentalnego albo ono muli czy przesterowuje, to potrzebny jest dibox - uwaga, tanie aktywne szumią, pasywne mają za małą impedancję i obciążają za bardzo gitarę. Po trzecie - odpowiednio ustawiony program, to znaczy najmniejszy niepierdzący bufor. Światełkiem w tunelu jest np. druga generacja scarlettów z buforem 16 próbek. Są tacy, co grają na dużym buforze i im nie przeszkadza, niestety nie wiedzą, o co chodzi. Grać może i się da, ale program po nagraniu przesuwa wszystko o całkowitą wartość latencji i 90% "bedroom warriors" na jutubie jest 20ms z przodu

Najlepiej jest nagrywać przez prawdziwy piec ze sztucznym obciążeniem i potem nakładać symulacje paczek - można wtedy wykorzystć odsłuch bezpośredni i nie ma problemów z latencją, za to są z setupem i trochę z brzmieniem. Symulacje są oczywiście lepsze i gorsze, "nic nie zastąpi lampy i paczki", ale IMO da się. Nie należy przesadzać z gainem, zwykle jest tendencja do absurdalnych przesterów - bo nic nie sprzęga.