Pisałem od samego początku o treningu siłowym, nawet zaznaczając, że do karate, czyli cardio, podchodzę w inny sposób. Ćwiczenie naczczo w tym konkretnym układzie zastosowane jest głównie po to, żeby największy tego dnia posiłek miał miejsce zaraz po zakończeniu treningu, wywołując największe korzyści hormonalne. Biorąc każdy układ dieta+trening, zmieniając większość czynników, a zostawiając jeden, da się stwierdzić, że to nie zmienia niczego lub szkodzi. Ten układ ma sens w następującym przypadku:
- osobnik raczej jest płci męskiej (badanie przeprowadzone na kobietach)
- dobrze znosi trening naczczo (jak wcześniej się już okazało, nie dotyczy to wszystkich)
- trenuje siłowo (bieganie to zupełnie inny rodzaj wysiłku)
Nie zapominajmy również, że jest to tylko jeden z kilku elementów działającego (przynajmniej dla mojego przypadku) równania. Nigdzie nie napisałem, że to działa bezwzględnie dla wszystkich, zresztą, nie czuję się autorytetem w temacie, żeby takie stwierdzenie wygłosić. Po tygodniu widać pierwsze rezultaty (-3 cm w pasie, myślę, 1,5 kg w dół), pomimo, że moja dieta wcale nie jest niskokaloryczna, jak pań z badania. Nie bawmy się w polityków i wyjmowanie wypowiedzi z kontekstu