@Dun niepotrzebnie. Maly, używany Newton z zarysowanym lustrem, dałem za niego grosze. Marzy mi się synta 8, ale z Warszawy i tak niczego nie zobaczę... Z takim sprzętem i z taką miejscówką, to mogę sobie co najwyżej księżyc pooglądać.( Obraz usunięty .) Na wakacje zanabędę sobie jakiś porządniejszy okular, a potem może jakiegoś MAKa, czy coś kieszonkowego. Wiesz, to jest tak, że jak policzyłem co bym chciał obserwować i żeby to robić z sensem, to musiałbym wymienić jedną z gitar na to. Miejsce by się może znalazło, ale nie chcę w to włazić za bardzo, bo jeszcze rzucę granie. Póki co kończy się na obserwacjach z apką na ajfą i poznawaniu nieba.Spokojnie można zacząć obserwacje, mając porządną lornetkę - spokojnie starczy np. 7x50 - spokojnie można oglądać księżyce Jowisza, sporo obiektów z "katalogu Messiera" - Galaktyka Andromedy, Wielka Mgławica w Orionie; sporo z czego bez problemu nawet w dużym mieście przy dobrej pogodzie.
Spoiler Przez parę lat działałem w klubie astronomicznym i doskonale pamiętam, jak na większość pokazów dla zielonych szkół, etc. ze względu na różnicę gabarytach brano nie klubowe Synty, tylko supermarketowego gówniaka (chyba nawet tak na niego mówili), wygranego w jakimś śmiesznym konkursie. Jak jest kasa, oczywiście lepiej sobie kupić coś porządnego, ale jak ma się dostęp do czegoś takiego - wciąż daje to spore możliwości.