Chciałem wam pokazać mój meteoryt żelazny, który mi zaginął przy przeprowadzce kilka lat temu i niedawno się odnalazł w klamotach. Jest to trzeci meteoryt który znalazłem, z tym, że tamte dwa były żelazo-kamienne. Ten jest o tyle ciekawy, że jest to tzw "meteoryt orientowany" czyli podczas przechodzenia przez atmosferę nie koziołkował i dlatego przyjął kształt grzybnego kapelusza. Zdjęcia zrobiłem telefonem i dlatego nie widać jaka jest piękna skorupa obtopieniowa która ma kolor gorzkiej czekolady. Póki co jest to meteoryt niesklasyfikowany co jeszcze bardziej mnie kręci
bo w Polsce było wiele zrzutów meteorytów, niektóre były bardzo obfite dlatego można kupić pocięte kilku gramowe fragmenty za kilkadziesiąt pln na różnych aukcjach. Ten może być jeden jedyny. Wysyłałem jego zdjęcia do kilku specjalistów w Polsce, każdy oczywiście się ślini, że chętnie go przebada i wystawi certyfikat, ale oczywiście musiałbym go pociąć, a oni przesłanych próbek już nie zwracają
Niestety u mnie na wsi niema spektrometru, żeby go dokładnie zbadać i opisać jego skład. Pokazywałem go geologowi na wystawie minerałów, mówił, że to bardzo ładny okaz i może być bardzo rzadki.Najbliżsi specjaliści są chyba w Toruniu. Certyfikat w zasadzie podnosi jego cenę przy sprzedaży, ale ja nie zamierzam go sprzedawać.
Na ostatnim zdjęciu świetnie widać wywiniętą krawędź podobnie jak przy wyrobie pierogów
To właśnie podczas przechodzenia przez atmosferę tak mu się porobiło, ponieważ nie koziołkował dzięki czemu nie spłonął doszczętnie.
Z każdej tony do ziemi dolatuje zaledwie 1kg w najlepszym przypadku, bo najczęściej nie dociera nic.