Autor Wątek: Kto tu coś napisze ten dupa!  (Przeczytany 321140 razy)

Offline blendamed

  • Gaduła
  • Wiadomości: 399
Jedna babka z absolutem mi wytłumaczyła, jak ona to sobie wyobraża (a potem Jordan Rudess na jakimś filmiku - nie znajdę teraz niestety - powiedział coś podobnego) i teraz potrafię ocenić na słuch, jak nastrojona jest gitara, także ten. :P
Niestety głównym problemem szkół muzycznych jest to, że zdecydowanie w większości przypadków nauczyciele kształcenia słuchu to ludzie z wrodzonym absolutem. Nie znaczy to, że taki gościu to zły pedagog, jak ktoś już słyszy to taka osoba mu bardzo pomoże wyszlifować ten słuch, problem się zaczyna, gdy przychodzi np. na drugi stopień jakiś świeżak, dla którego/której kształcenie słuchu jest czymś kompletnie nowym. Choćby się skały zesrały, belfer tego typu tej osobie nie pomoże. Miałem takich przypadków u siebie w muzyku na pęczki. Przykład koleżanki ze szkolnej ławy, która bez pomocy znajomych kompletnie by sobie nie dała rady z tym przedmiotem. Na zajęcia przychodziła kompletnie głucha, z prostej melodyjki w solfeżu robiła się jakaś atonalna kakofonia ale gdy tylko zaczęła wspólnie z nami po zajęciach ćwiczyć, kiedy każdy z nas dzielił się swoimi metodami na pisanie dyktand, łapanie interwałów, akordów, dominant etc. to nagle zaczęła zbierać same dobre oceny.
Takim ludziom nie potrzebne są jakieś oklepane regułki sprzed lat, im potrzeba osoby, która złapie takiego delikwenta za rękę i zamiast wydzierać się na niego "ĆWICZ PO PROSTU, WIĘCEJ ĆWICZ" to weźmie i sama mu wyciągnie te zatyczki z uszu.

Sęk w tym, że w sumie nie w tym sęk ;D Sam przykład jako poparcie tezy z wypowiedzi pivovarita kilka postów wcześniej jest kurde całkiem solidny.
Jeżeli stałby przede mną Bill Gates i tuż obok jego syn no to sry, o wskazówki na temat przedsiębiorczości zapytam się ojca, z synkiem to mogę pogadać jaką zajebistą furkę mu tatuś ostatnio kupił :D