Tak jakby świat według marksistowskiego wzorca musiał automatycznie rozwijać się tylko w jednym kierunku - nowej mieszaniny kultur i ras, świata złożonego z rowerzystów i wegetarian, którzy używają wyłącznie odnawialnych źródeł energii i walczą ze wszelkimi przejawami religii. To ma niewiele wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami
Nie "niewiele", tylko "nic". Co ma wegetarianizm, jeżdżenie na rowerze, odnawialne źródła energii czy religia (najwyżej tu odrobinę, ale historycznie) do jakichkolwiek, w tym polskich tradycji? Co to ma do relacji państwo-obywatel? Teraz modelowy wzorzec Polaka to jeżdżący żukiem górnik katolik, wpieprzający schabowe? Nawet Fotyga takich wtop nie miała - PiS jest teraz na świeczniku i powinni raczej dbać o kontrastowanie burackiego wizerunku, który im się na zachodzie kreuje. Tymczasem minister spraw zagranicznych w wywiadzie z niemieckim tabloidem ucina sobie filozoficzne rozważania na temat słuszności rosnącej popularności modelu wege-eko-obywatela świata