Wejherowo to stan umysłu, leży w innym wymiarze. Bliżej mi na księżyc niż tam.
a) na dworcu stało kilka osób i jedna z Wejherowa. Poznać ją było po płaszczu wpuszczonym w spodnie...
b) kierowcy z literkami GWE zostali one(g)day sklasyfikowani na 1. miejscu w Polsce w ilości tzw. zdarzeń drogowych na łeb. Potwierdzam. Tam jeżdżą chyba sami debile i wariaci. A jak w BMW to już power ultimate combo.
Za to dalej nie rozumiem, po co im w tej dziurze taka piękna filharmonia. Jest niesamowita
Jak byłem aktywnym grajkiem rockowym, to śliniłem się na nową miejscówę. Bo w Fantomasie (Wejherowo) graliśmy jeden z najbardziej emocjonalnych koncertów. Przyszło full ludzi, a krew się lała w moshu (kolo rozwalił łeb o przody), a potem (czy przedtem, kto by pamiętał) wypadliśmy najlepiej na Open Air Festival (do dziś mam koszulkie). Jest nawet nagranie audio-wizualne, ale się wstydzę .
Chyba, dobrze, że byliśmy tam ostatnio w 2011:
http://wejherowo.naszemiasto.pl/artykul/list-otwarty-w-sprawie-morderstwa-pod-klubem-fantomas,1361977,art,t,id,tm.html
Ja (wieloletni mieszkaniec Wejherowa) z kolei nie rozumiem tego "fenomenu", ale co rusz ludzie z ktorymi pracuje w Gdyni opowiadaja mi historie o "ludziach z Wejherowa" albo o ludziach jadacych kolejka do/z Wejherowa (ponoc da sie ich poznac...
).