Autor Wątek: Co Was w życiu najbardziej wkurwia, czyli kącik małego frustrata  (Przeczytany 1671041 razy)

Offline selfslave

  • Gaduła
  • Wiadomości: 245
(...)liznąłem) w chuj(...)


Ale tak na serio to "been there, done that". Jakiś czas żyłem z muzyki na zamówienie (głównie gry, czasami etiudy filmowe albo coś reklamowego), ale ogólnie to:
1. Ciężko się gdzieś wbić, bo to bardzo hermetyczne środowisko i nie lubią "nowych"
2. Jak już się wbijesz to czasami od momentu pozyskania klienta do momentu aż prześlą wytyczne do realizacji mijają miesiące
3. Kasa nie jest zła, chociaż bez rewelacji, za to duża satysfakcja z pracy :)
4. Najlepiej wbić się w branżę gier, ale tam przeważnie potrzebują kompozytora, który także grę udźwiękowi, a do tego często trzeba znać też software jakiego używają, więc ogólnie jest ciężko jeśli nie pracowało się nigdy w gamedev'ie

Podejrzewam, że gdybym się uwziął i poświęcił to pewnie po jakimś czasie byłaby taka płynność zleceń, że kilkumiesięczne czekanie na wytyczne nie stanowiłoby problemu. Natomiast nie mogłem sobie na to pozwolić, bo rachunki, czynsze, zakładanie rodziny itp. więc musiałem odpuścić temat i wrócić do tego co również umiem robić (i lubię, ale nie aż tak jak muzykę ;P), czyli do projektowania grafiki i kodowania, bo tu praca czeka i stara się o mnie, a nie odwrotnie i zarobić można niebrzydko.

Więc jak nie przygniata Cię jeszcze ciężar dorosłości na tyle, że możesz sobie na to pozwolić to nakurwiaj, bo rynek jest hermetyczny, ale jak robisz coś w pytkę to zawsze gdzieś się wepchniesz :)
No i można się zaangażować w jakiś niepłatny projekt z innymi pasjonatami. 90% takich projektów nigdy nie zostaje ukończone, ale w trakcie można zdobyć np. doświadczenie w udźwiękowieniu.