uwazam sie za dosc wybrednego sluchacza. tak jak odrzucaja mnie te wszystkie amerykanskie zespoliki grajace na mesach, gdzie wszystko brzmi tak samo, ten sam schemat powielany ciagle od lat. i to mnie meczy w muzyce. dlatego osobiscie szukam po myspace mniej znanych bandów ktore jeszcze nie graja takiej wtórnej muzy...
zobacz np Toola. Porownaj sobie ich rozne plyty. sa świetne, sa w ich charakterystycznym stylu (wspolny mianownik) a jednak inne.. np 100000 Days i Lateralus. Plyty Riverside np Out of My Self i Rapid eye movement, tez sa w ich charakterystycznym stylu ale nie powiedzialbym ze te plyty sa identyczne.
1 akapit - tu się zgadzamy. ale to chyba normalne dla ludzi otwartych na nowe brzmienia.
2. i tu wychodzą różnice w naszych 'słuchach' - dla mnie płyty, które podałeś, są właśnie dobrym przykładem takiej durnej wtórnej powtórki. I to nie tak, że raz przesłuchałem i koniec. Akurat często to słyszę bo moja była słucha Toola a kumpel Riverside z kolei, także rozeznanie mam. I jak dla mnie to właśnie jest jedno i to samo, takie międlenie tego samego na śniadanie codziennie. Ale to bardziej do Riverside bym zastosował, bo Tool mimo wszystko mi się podoba, nie każdy i nie zawsze, ale jednak bardziej niż StronaRzeki.
IMO