Fred odciął sobie koniuszek środkowego palucha lewej dłoni...
I mu przyszyli normalnie, po czym okazało się, że i tak nie będzie miał w nim czucia. Poszedł więc na kolejną operację, przeszyli mu palec odwrotnie i mimo tego, że nie wygląda to normalnie, to da się grać, jakby to był normalny palec. Też bym tak chciał
.
Jeśli efektów leczenia by nie było (czego nie życzę oczywiście), to może nieco potrenować nad zmianą tych technik które najbardziej dokuczają? Tzn. slide innym palcem, bendingi też...?
Np. takiemu Django: http://pl.wikipedia.org/wiki/Django_Reinhardt wychodziło to podobno zaj...ście - tych klimatów muzycznych akurat nie preferuję,
Wiesz, dość długo grałem z podmianką (podciągnięcia półtonowe zamiast wskazującym - środkowym, glissanda podobnie, bo z pierwszego palca dosłownie mogła polać się krew, ale wtedy używałem dwunastek w standardowym
), ale w wielu utworach, od Petrucciego bo B.B. Kinga nie da się niektórych rzeczy zagrać innym palcem, jak tym . Np. w melodii prowadzącej w "Layli" Claptona wibrato musi być z pierwszego palca, najlepiej w "kingowski" sposób (puszczamy gryf). Albo w sweepach a la Loomis, gdzie zmieniasz pozycje z glissem pierwszym palcem. Co do Dianga (preferuję jak najbardziej
)- tak, gość świetnie grał, ale dwa palce, które częściowo stracił wykorzystywał tylko do pomocy, nie robił nimi bendów, choć slajdy się zdarzało.