XP obsługuje mi wszystko czego potrzebuję i jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby coś naprawdę nie działało "bo ikspe" - poza pojedynczymi (naprawdę liczonymi na palcach) przypadkami kiedy muszę coś zrobić na jakiś najnowszych programach / sterownikach. Poza tym - wsio.
Tja... od kilku dni komp mi żyje własnym życiem. Najpierw problem z synchronizacją smartfona. Ostatecznie rozwiązany, co prawda bardziej przez jego obejście
niż "po bożemu", ale działa.
Potem ACDSee się zjebał. O tak, przestał wyświetlać cokolwiek. Próby zmiany ustawień, ponowne wgranie - nic. Robię co mam robić na Picasie, ale włosy na dupie mi się od niej jeżą...
A teraz Chrome (znowu, ZNOWU kurwa produkt zajebanego Google) postanowił sobie, że będzie wrzucać mi wszystkie możliwe pop-upy, ankiety i całą resztę chlewu, który powinien być zablokowany. I był przez x-lat. A teraz z dnia na dzień przestał. Bo tak. Aktualizacja adblockerów, ustawień itp. - chuja tam.
Chyba jednak nadchodzi pora na nowego kompa z nowym systemem... tylko skąd nową kasę na to wziąć?