Takie tam gadanie. Jak zrobić gitarę w sześciu łatwych krokach w weekend
Zadałeś proste pytania - odpowiedzi na nie znajdziesz właśnie w "Zbuduj gitarę w weekend"
Opukiwanie drewna to metoda stosowana od stuleci
To tylko potwierdza tezę, że metoda działa. Pod warunkiem, że się wie gdzie trzeba pukać.
ale ja pytam jak chcesz tą metodą wykryć konkretne częstotliwości
Drewno powinno odzywać się w różnych miejscach w określonych interwałach, nie chodzi tu o konkretne częstotliwości. Przepraszam, źle wyraziłem się w jednym z poprzednich postów.
Bo mam jednak wrażenie (silne), że w tym momencie decydującą rolę gra intuicja i doświadczenie lutnika a nie badanie częstotliwości. Są lutnicy, którzy czują drewno i są w stanie z grubsza przewidzieć jak zabrzmi instrument, który budują.
Oczywiście, kiedy mówiłem, że tak nie jest? Podkreślałem wręcz kolosalny czynnik doświadczenia, które bezpośrednio kształtuje "intuicję", cokolwiek byśmy przez to wyrażenie rozumieli.
ZZ ma rację opisując metody pracy z drewnem
ZZ nigdzie nie pisał o metodach pracy z drewnem, bo nie o tym tu dyskusja, a rację przyznawałem mu już ze dwa razy.
Tak w ogóle podejrzewam, że trochę się nie rozumiemy. Czuję, że próbujecie przedstawiać mnie, jako bezdusznego inżyniera w białym kitlu (ze swastyką na rękawie:), który widzi tylko przysłowiowe "szkiełko i oko". Za to stawiacie się w pozycji lirycznych romantyków wypisując o "intuicji" i "magii", które jakoby rządzą sztuką lutniczą. Dla mnie magią jest wzięcie kawałka klonu, nożyk, dłutko i zrobienie instrumentu, który zagra tak jak ja chcę, a nie tak jak mi wyjdzie. I tu się zgadzam - jest to zadanie tak niezwykle trudne i obarczone taką ilością, czasami nieprzewidywalnych zmiennych, że bardzo rzadko udaje się osiągnąć pożądany efekt w 100%. Ale absolutnie warto próbować systematyzując doświadczenia. Z tym się chyba zgodzicie? I o tym moje tutaj wypowiedzi.
pozdrawiam