Musza:
Poszedłem do ortopedy, ponoć świetna lekarka. Zrobiła prześwietlenie, obmacała palec i całą rękę dokładnie a
następnie przepisała jakieś draże (nie pamiętam teraz nazwy, zażywałem je 2 razy dziennie przez pierwszy miesiąc).
Do tego maść (miałem jej nazwę gdzieś zapisaną w domowej szafce opatrunków i leków przeróżnych, jutro mogę poszukać). Smarowałem całą rękę (a tak profilaktycznie:D 3-4 razy dziennie, wytłuszczone miałem wszystkie szyby, klamki, szklanki etc w domu) przez 2-3 miesiące (przy czym przykładałem się do mazidła z miesiąc). Nie dotykałem gitary za pierwszym razem również około 3 miesięcy (a miałem mieć przerwę minimum pół roku). Jak poczułem poprawę stwierdziłem, że taki młody bóg jak ja pewnie szybko się zregenerował. Skutek był taki, że znów powtarzałem serie z drażetkami i maścią. Tym razem bez grania wytrzymałem 4 miesiące. Ręka się zajebiście zastała bo przy drugim podejściu absolutnie nic ją nie robiłem, nawet się po dupie nie drapałem.
A z objawów: zaczęło się od kującego, ostrego punktowego bólu około cm za paznokciem (tam, gdzie się paluch zgina) podczas dociskania strun do progu. Przestawałem grac, ból znikał. Robiłem krótkie przerwy, najpierw godzinkę, dwie, potem cały dzień... trwało to do czasu aż ból mimo przerwy nie zniknął. Wtedy polazłem do lekarza. Co jeszcze? W lecie czułem palucha np. na zmianę pogody, pojawiało się takie rwanie. Jednak nie miałem palca unieruchomionego. U ciebie wygląda to odrobinę poważniej:/ Trzymam kciuki za łapkę!