Nawet jeśli zostali zajebani siekierą przez Polaków, co z tego? Czy zawsze musimy być nieskalanym narodem, któremu nikt, nawet w filmowej fikcji nic zarzucić nie może? Co jak co - ale w rozdmuchanym ego żaden naród nas chyba nie dogoni.
Ale ja nie piszę że się z tym zgadzam / nie zgadzam / że mi się to podoba / nie podoba / a już na pewno nie tykam naszego narodowego ego, bo to jest baaardzo śliski temat

Natomiast wniosek płyńący z filmu jako taki jest jasny. Niestety.
Zresztą w podobnym tonie:
"GRA TAJEMNIC" - jako film biograficzny o Alanie Turingu jest całkiem niezły. Może nieco sztampowy, ale ratuje go gra aktorska, zarówno pierwszego (Cumberbatch!) jak i drugiego planu (Dance coraz częściej pojawiający się na dużm ekranie po sukcesie "Gry o Tron", mocno postarzony i odchudzony

Strong, nawet Knightley jest znośna). Tylko jest jedno ale - to nie jest biografia genialnego matematyka, konstruktora i wizjonera, dzięki któremu zresztą (pośrednio, ale jednak) używam tu i teraz komputera.
To jest film o tym, jak homosiom było źle, jest źle i w ogóle źle. I o tym, że dzielni , wspaniali i jacy to oni kurwa nie są mądrzy Anglicy, złamali szyfr Enigmy i skrócili wojnę o 2 lata. Co jest napisane wołami na końcu filmu, gdyby ktoś się nie domyślił. Jeszcze tylko brakuje kurwa tekstu, że to Wielka Brytania sama tę wojnę wygrała...
