Tja, ty chociaż spłacisz i będzie twój. Ja mam tak popierdoloną sytuację prawną swojego domu rodzinnego (de facto chujwi kto ma do niego prawa, księga wieczysta nie istnieje, dokumenty jeszcze carskie (!) na działkę są, ale o połowę młodsze na własność domu nie itedeitepe + zachłanne potencjalne spadkobierczynie + życiowa pizda która teoretycznie jest głównym spadkobiercą + ...) że jak kilka dni temu zacząłem o tym rozmawiać z Siostrą, to przestaliśmy po 5 minutach żeby wszystkich włosów z du... głowy sobie nie powyrywać. Ech...