Że dżent jest nudny i nic w tym gatunku się nie dzieje. Bziąg bziąg na cyfrze + plumk plumk na cleanach z reverbem w tle - to wszystko w sterylnym brzmieniowo środowisku. Do tego nierzadko pedalskie voxy. Koniec końców z tego typu grania lubię tylko Meszugę i Vildhjartę.