Że już-już układało się w pracy dobrze, a tu wczoraj wieczorem JEB! Trzy osoby od dzisiaj nie pracują, następnych kilka czeka w kolejce bo i tak wylecą, czekają tylko na koniec umowy. I chuja tam wyniki, wskaźniki, zgranie zespołu, atmosfera.
W skrócie: kierowniczek regionalny okazał się kawałem chuja, który na odchodne porozrzucał za sobą świnie. Razem z gnojówką. "Pożal-się-panie'koleżanka" z mojego działu to kapuś. Jawny kapuś, który wręcz fotografował innych w "niewygodnych" sytuacjach i podpierdalał do nowego regionalnego. A kierownik salonu to pizda i tchórz, który spierdala przez odpowiedzialnością i zwala winy na innych - w sumie poświęci 1/3-1/2 całego zespołu, ile to się okaże za jakiś tydzień.
Miało być pięknie, a szykuje się kurwa kolejne bezrobotne