Z innej beczki, tak nawiązując do tego co się dzieje w temacie "giełda pracy":
1. Żonę Moją ostatnio szef wpierdala w obowiązki jakie niekoniecznie należą do jej zakresu. Tzn. umie to robić, ale nie bardzo powinna,
2. pracuje więc na stanowisku dla niej nieprzystosowanym - wysokie stoły, ciężkie narzędzia,
3. sam sprzęt jest mocno zużyty, i zdarza mu się nie działać tak jak powinien,
4. do tego bez żadnego wyraźnego powodu dyma do pracy na 6tą rano i jest po prostu zmęczona, żeby nie rzec wyjebana. Bo jej dział (jakość) robi 6-14 i 14-22, i nawet jak Ona nie pracuje na drugą zmianę, to i tak musi być rano na 6tą. Chociaż w zasadzie nie ma znaczenia, czy pracowałaby 7-15 (z doskoku tak czasami robi, wszystkim wychodzi na zdrowie ale szef jest na "nie bo nie"), 8-16, czy nawet 10-18. I tak jest samodzielnym pracownikiem, i zrobi to co ma zrobić, niezależnie od godziny.
5. skutkiem poprzednich punktów jest to, że ostatnio w ramieniu 3D (niepotrzebne szczegóły co to jest, w każdym razie kawał drogiego skurwola) puścił jej zaczep (bo był wyrobiony), całość wysunęła się z rąk (bo była zmęczona i podnosiła ciężką maszynę z wysokiego stołu), i rozpiździeliła się końcówka pomiarowa (bo była z ceramiki, oczywiście mocniejszych i tańszych stalowych się kupić nie dało).
Efekt w/w sytuacji jest taki, że w najgorszym razie musi zapłacić z pensji za nową końcówkę. Bagatelka, 1300PLN. W najlepszym, zredukują Jej to do 50% (650zeta) i rozłożą na raty, które odpracuje w nadgodzinach. Bo szef nie przyzna się do błędów jakie popełnił (patrz punkty 1-4) i nie uruchomi rezerwy finansowej przeznaczonej na takie sytuacje., Chociaż takowa jest.
Óczcifom pracom lódźje śjem bogacom