W końcu się zmobilizowałem i zaniosłem ostatnio klasyka do lutnika, żeby mi pęknięcie na główce zrobić. Gitara leżała tak ze dwa lata. Zrobione, śmiga pięknie i od paru dni siedzę wieczorami i odświeżam sobie stare kawałki sprzed lat.
I w końcu uczę się The Bard's Song, żeby zrealizować plan z czasów studiów zagrania tego na dwie gitary.
Czuję, że to mi dało nowe chęci do gry, więc polecam czasem sięgnąć po pudło. Może pomoże
.