Jest różnica pomiędzy aborcją, a antykoncepcją. Jak dla mnie, dosyć spora. Rozumiem, że jedyną metodą, jakiej używasz, jest szklanka wody? Zamiast.
Z zoną na jej wyraźną proźbę były tylko metody naturalne, zadnej antykocepcji itd. Uszanowałem jej wybór i daliśmy rade. Mamy jednego syna drugie dziecko, w którymś tam tygodniu nie przetrwało grypy małzonki. Ani nie traktuję tego jako wyczyn, nie czuję sie ani zwycięzcą ani przegranym ani zasciankowy. To był w sumie nasz wybór a piszę to tylko po to byś młody człowieku wiedział ze sie da i ze to nie boli. Ze kazdy jest inny i próby oiśmieszenia czasami mogą uderzyć w nas samych. No i ze tez nie chooi nie wiem, o co Tobie właściwie chodzi w poście powyżej.
Zeby wyjaśnic dlaczego w niektórych przypadkach antykoncepcja to zuo. Otóż w takich w których naraża zdrowie kobiety na szwank. Dlatego samodzielne podchodzenie do tematu bez konsultacji lekarskich to IMO duże zuo. Osobna sprawa to gumki itp.
Jako przykład mężczyzny z XXI w uważam ze powinieneś dać nam przykład i swojej kobiecie i dać sie podwiązać. Nie skazując tym samy kobiety, na łykanie hormonów czy innych "świństw" właczając w to jak mawiała moja koleżanka ze nie bedzie sobie w tyłek gumy wkładać.