Nie masz się o niego martwić, ale masz się skupić na prowadzeniu pojazdu i orientować co się dzieje. Jeżdżąc motocyklem po ulicach Gdańska aż mnie momentami krew zalewa. Gadają przez komórki, palą, palą i gadają, palą i gadają i kurwa malują. Zero świadomości co się dzieje na drodze, zero sygnalizacji.
No kurwa co TY ? zwyczajowo gram w bierki gdy prowadze.
Skoro jesteś z Gdańska to zapewne znasz środowe jednośladowe spotkania na zaspie. Ja nie twierdze ze wszyscy motocykliści to oszołomy, ale ile razy zwyczajnie kolo mnie wystraszył bo zjawił się z nikąd i dobrze wiesz jak to działa, dobrze wiesz ile sek. potrzebujesz by mieć złoty dwadziścia na liczniku i patrzac w jedno lusterko, on juz jest na drugim lustrze. Uwazam ze motocykliści również powinni zaczac myśleć bo uwazam ze słabo to robią, adrenalina zwycięza i po części nawet to rozumiem ale wkurwia mnie gdy mnie tacy pouczają.
Jezdze od 81r. rocznie ok 50 tyś, sam nie wiem kiedy miałem czas pracować, dwie stłuczki w tym czasie . Nie bede mówił ze jestem zajebistym kierowcą bo zapewne nie jestem , Vicol twierdzi ze jezdze agresywnie ja ze dynamicznie ale staram sie myśleć za innych bo debili niestety z roku na rok przybywa ( prawo jazdy w czipasach znajdują ) . Generalnie po prostu nikomu na drodze nie wierze i zastanawiam sie co mądrego odpierdoli, ale na pociski czytaj motocykle poruszajace sie zdecydowanie powyzej zdrowego rozsądku nie mam wpływu