Nawet lutnicy powszechnie uwazani za dobrych odwalaja maniane
Pełna zgoda, najczęściej wszystko zależy od fazy księżyca:) Z reguły lutnicy to takie mendy, co wszystko wiedzą najlepiej i jak się nie zakumplujesz najpierw, nie pobajerujesz o magicznych właściwościach siodełka z kości słonia afrykańskiego, bo jak każdy wie słoń indyjski obcina dolny środek - to kaplica. Zrobi gitarę z krzywym gryfem, ale za to deskę z wilgotnego drewna bukowego. Coś o tym wiem - temat rzeka:) Dlatego nie dziwi mnie, że ktoś wybiera sobie markowe wiosło, bo chce mieć święty spokój.
pozdro!
EDIT:
Tylko, że problem znowu jest taki (tak słyszałem -jeżeli piszę coś nie tak to mnie poprawcie:)
że wzmacniacz lampowy jako podstawę bierze pierwszą harmoniczną, a tranzystorowy korzysta z drugiej,
Pies pogrzebany jest w uwypuklaniu parzystych lub nieparzystych harmonicznych w zależności od rodzaju wzmacniacza. Z pewnością dużo rozjaśni Ci w tej sprawie ten artykuł z wiki:
http://en.wikipedia.org/wiki/Harmonic_series_(music)
A czy warto robić gitarę "pod" wzmacniacz? Pewnie, że nie warto. Moim zdaniem to przysłowiowe rozbijanie gówna na atomy:)