Trudno się nie zgodzić z tym co piszesz. Różnice są jak między Audi a załóżmy Maserati. Jedno i drugie jeździ zajebiście. Podstawą są ZAWSZE umiejętności i głębokość kieszeni. Ja jestem zdania, że sprawny lutnik za 3000 tysia zrobi Wam wiosło, które zabija 95% stockowych stratów czy ibków i to tych z wyższej półki. No i dodatkowa przewaga jest taka, że macie jedyne takie wiosło na świecie. Oczywiście nie mówię, że nie warto inwestować w markowe instrumenty, sam mam ich kilka, bo je po prostu lubię zajebiście i mieć je wypada, ale poza tymi argumentami nie znajduję innych rozsądnych.
Druga sprawa o której piszesz - naprawdę rzadko zdarza się, że artyści nagrywają na gitarach, które widzicie na koncertach czy teledyskach. W rzeczywistości uznani realizatorzy i producenci maja swoje prywatne instrumenty, które doskonale znają i używają podczas nagrań. Taki np. Leszek Kamiński ma swoich kilkanaście pieców, w tym takich, na widok których dostalibyście natychmiast skurczu prostaty z podniecenia, kilkadziesiąt mikrofonów etc. Pewien znajomy realizator jak widzi np. Voxa AC 30 liczy sobie tylko te krateczki na grillu i ustawia mikrofon załóżmy na 6. od lewej i nie ma chuja, żeby piec mu nie zagadał. Efekt do sprawdzenia na wszystkich płytach Bardzo Znanej Kapeli. No, ale to lata pracy po ulicy, jak to mówią:)
pozdro
EDIT:
Odnośnie hebanu : słyszałem, że wstawki hebanowe przycinają pierwszą harmoniczną i brzmienie pochodzi bardziej od drugiej harmonicznej (bardzo to spłyciłem oczywiście)
Nie za bardzo kumam, bo jestem cienki z teorii, lecz jeśli druga składowa jest wielokrotnością częstotliwości sygnału, to może być coś na rzeczy, że heban brzmi subiektywnie "wyżej".