Autor Wątek: MOTO-MOTO, czyli czym się lansujecie oraz czym lansować byście się chcieli  (Przeczytany 313151 razy)

Offline MrJ

  • Pr0
  • Wiadomości: 576
  • marudny jeżor
Purpleman - tak, bo pierwszym na co patrzę w samochodzie to poziom bezpieczeństwa. Ja, ty, i każdy kupujący auto. Zawsze może w ciebie jebnąć rozpędzony do 130 TIR z naczepą, i co wtedy, mam od razu przez to szukać 5-metrowej limuzyny? Prpl, plz...

W ogóle to Smart jest samochodem zaskakująco bezpiecznym. Jak na swoją wielkość wręcz absurdalnie bezpiecznym, ale w inny sposób niż tradycyjne auta. Tu nie ma miejsca na metrową strefę zgniotu z blokiem silnika w jej środku, tylko coś w rodzaju sztywnej klatki jak w F1. Zresztą test masz powyżej, co prawda wiadomo z góry że nie będzie szału, ALE wg porównań jest jest to poziom bezpieczeństwa nieznacznie tylko gorszy (FortwoI) lub taki sam (FortwoII) co aut pokroju Peugeota 307 lub Golfa IV, czyli tradycyjnych kompaktów większych o ponad 1,5 metra. To mało? Plz nr 2.

October - chodzi mi właśnie o to, co w ostatnim filmiku ;) Plus spalanie CDI (realne!) na poziomie 4 litrów. W mieście :D

Michu - roadster ma 3,5 metra. W takiej wielkości to wynajdę sobie bardziej tradycyjne (a co za tym idzie także tańsze i w zakupie i eksploatacji) auto coupe / roadster / cabrio, choćby tego Forda StreetKa (3,65m). I nadal będę miał za sobą 2 metry blachy, która do niczego mi nie służy :P

Jeździmy z Żoną w dobrych 90% po ścisłym mieście i około niego, gdzie nawet jak masz V8 to się zesrasz a wyżej 90-100/godzinę nie pojedziesz. Chyba, że na obwodnicy, ale to jest tylko z nazwy obszar miejski. Zwierząt, dzieci i nadmiaru bagaży w zasadzie nie wozimy. A jak potrzebujemy, to mam wciąż 306 które po złożeniu kanapy staje się mikrovanem ;)

Oczywiście to chwilowo tylko luźne przemyślenia na temat poszukiwanego samochodu. Ale jak przyjdzie co do czego, to jestem o zdobytą wiedzę do przodu. I już tylko po teoretycznym "riserczu" odrzuciliśmy kilka modeli, które wydawały się pewniakami.
Dyskusja z forumowym skurwysyństwem jest jak gra w szachy z gołębiem - nieważne ile umiesz, wiesz i jaki masz poziom. Gołąb i tak wskoczy na szachownicę, rozjebie figury, nasra i wydrze dziób że wygrał.