Ankieta

Jak ruskie wejdą do Polski, to:

chwycę za karabin (jak mi go dadzą) i jak trzeba będzie to zginę za Ojczyznę
3 (5.9%)
będę trzymał kciuki za naszych żołnierzy sprzed kompa
7 (13.7%)
to Ja chcę wejść do ruskich
14 (27.5%)
nie utrzymam karabinu, ale będę walczył drewnianym patykiem
2 (3.9%)
przeniosę se centrum dowodzenia do rejonów ze zdrowszym klimatem
25 (49%)

Głosów w sumie: 48

Autor Wątek: Jak ruskie wejdą do Polski  (Przeczytany 11710 razy)

Offline indabrain

  • Pr0
  • Wiadomości: 1 097
  • http://www.miastogniewu.pl/
    • Miasto Gniewu
Odp: Jak ruskie wejdą do Polski
« 11 Mar, 2014, 12:10:15 »
Hmm... Ankiety nie wypełniam bo nie ma w niej odpowiedniego punktu jak dla mnie. Urodziłem się w Legnicy która jak wszyscy powinni wiedzieć była nazywana małą Moskwą. Nie bez powodu bo było tu swego czasu więcej ruskich niż naszych. Urodziłem się na "Koperniku" to takie wielkie blokowisko i przez 8 pierwszych lat życia, oprócz pochodów z okazji 1 maja nie miałem z Rosjanami większej styczności. Potem przeprowadziłem się na osiedle "Zosinek" (po drugiej stronie rzeki Kaczawy) z zachodu na wschód (geograficznie i dosłownie) w samo centrum koszar, zamkniętych osiedli rodzin Ruskich żołnierzy. Mój blok nazwijmy go cywilny był postawiony jako plomba w starych kamienicach. Spora część mieszkańców owych kamienic to byli Ruskie, które nie mieli rodzin wojskowych ale się razem z nimi przypałętali. Rodziny wojskowych miały kilka osiedli na terenie kilku kilometrów, ogrodzone, z własnym sklepem w którym było wszystko oraz ochroną żołnierską 24h. No jak miałem słodkie dzieciństwo przez 8 lat, tak nagle wpadłem w sam środek Polski otoczony terenami rosyjskimi na które Polak nie miał wstępu. W drugą stronę działało to inaczej, ruscy mieli koszary, własne szkoły, sklepy na terenie Polski nie mówię tu o tych zamkniętych terenach. W środku Legnicy szkoła ruska, sklepy papiernicze zawsze dobrze zaopatrzone itd. Akurat przez moją ulicę i sąsiednie podwórko ruskie dzieci chodziły do szkoły. Dzieci jak to dzieci potrafiły sobie nawzajem krwi napsuć, my "napadaliśmy" na nich za to że nas obrażali i wozili się sporymi grupami patrząc z pogardą na nas we własnym kraju na Polskiej ziemi. Czasem oni zaczepiali nas jak było ich więcej, odwet za odwet. Kiedyś pobili mojego kolegę pod jego bramą. Zebraliśmy się wtedy z chłopakami w miejscu gdzie musieli przejść na swoje osiedle oddalone 100m od tego miejsca przez mostek na rzeczce. Dostali wciry za kolegę my celebrowaliśmy zwycięstwo pech chciał że był w śród nich synek jakiegoś ważniejszego oficera. Nie minęło 5 minut a drogę zajechała na ciężarówka wojskowa z której wysypały się ruskie pomidory z automatyczną bronią w ręku. Jedyna droga ucieczki to przez rzekę potem przez wielkie kartoflisko, garaże i do domu. Wszystkim udało nam się na szczęście uciec, i pomimo że nie mogli do nas strzelić to bywały przypadki pobicia na śmierć. Więc wiem dokładnie jak wygląda ruska "pokojowa" okupacja. Proszę dopisać do ankiety punkt:
"Chwycę za cokolwiek i będę bił aż kacap który podniósł na Polaków rękę zdechnie od razu albo będzie umierał w męczarniach!!!"
Dziękuję można zamknąć temat ;)
Zbieram na polu swej wiary, drobne fragmenty siebie....