a mnie wqrwiają rodzinni "bajkopisarze" i krętacze...było cicho u mnie, ale przecież nie może być za dobrze, nie?
Kilka rzeczy wyszło na wierzch, kilka innych samemu połączył człowiek w jedną całość, zadał sobie odpowiednie pytania i teraz (bardzo potencjalnie) szykuje się chyba największa petarda...odnosnie działki na której mieszkamy z żoną...
reszta detali wkrótce...
<nuci pod nosem "neverending story...na na na na na na na na na">