Nasza policja we dwóch funkcjonariuszy nie jest w stanie zatrzymać jednego, normalnych rozmiarów faceta, gazem pieprzowym samemu się raniąc, a co dopiero by było, jak byśmy mieli powszechne przyzwolenie na posiadanie broni.
Oj, co by to było! Powyższe zdanie jest tak bezsensowne, że aż w mózg boli
Dopóki nie będziemy mieli choćby w połowie tak wyszkolonych służb, jak we wspominanych USA, Szwajcarii,
dopóty nas byle bałwan wciągnie nosem, nie mówiąc o jakiejś napaści militarnej. To jak? Siedzimy i czekamy...
Ostatnie, czego IMO potrzeba, to dać drobnym patałaszkom szansę na dobranie się czegoś, czym można zadać poważne, zwykle śmiertelne obrażenia, jedynie przy naciśnięciu za spust. Jasne, mają noże, tasaki, katany, itp., ale sądzę, że uczucie zrobienia komuś krzywdy z czegoś takiego i broni palnej wymaga innego stopnia zaangażowania
Co oczywiście nie przeszkadza patałaszkom się męczyć maczetami i nożami. A jak który jest pro, to pukawkę dawno ma. Gizmi, no weź się zastanów, ale tak głęboko tym razem
Wru, nie wiem, o co ta spina...
Bezsensowne to, że Polska policja nie jest dobrze przygotowana, przypuszczam, że również do tego, by postępować z ludźmi sprawiającymi zagrożenie przy użyciu broni, skoro, jak już tu było napisane, własnych pukawek niektórzy ani razu w życiu nie używają na służbie.
Byle bałwan wciągnie nas nosem i tak, a w najbliższej przyszłości napaście militarne z użyciem broni kalibru karabinu maszynowego są IMO najmniejszym zagrożeniem - nowoczesne konflikty wygrywają wyspecjalizowane jednostki specjalne i broń dużego kalibru, a jak nas najadą "po staremu", to pukawkę sobie pewnie i tak skombinujesz.
W przypadku patałaszków, maczety i noże latają głównie w przypadku starć kibolskich; z takich żałosnych, ulicowych rzezimieszków, nieduży, na szczęście, procent faktycznie używa noża w trakcie napadu.