Na polance w lesie wylądowało UFO, para: on i ona. No i chciał los, na polanie w trawie nakryli na "bara-bara" ludzką parę. Kosmici popatrzyli, pokiwali głowami i pokazują, że można by się wymienić partnerami. Dogadali się. Ziemianka poszła z kosmitą, ten się rozebrał ze skafandra, ona na niego patrzy... krótki jakiś... Pokazuje mu, że króciutki, na co on jej, że nic się nie stało. Zakręcił swoim lewym uchem, a interes się wydłużył jak podnośnik hydrauliczny. Na to ziemianka już pełna uznania reklamuje jednak jego grubość, że za mizerny. No to kosmita pokręcił drugim uchem i interes się zrobił szeroki.
Na drugi dzień spotykają się razem i ziemianin pyta swojej ziemskiej dziewczyny: "No i jak tam było ?" Ona na to: "Super facet z tego ufoludka, no szok. A co u ciebie ?" On: "E.... ja to na jakąś zboczoną ufo-babę trafiłem. Całą noc mnie za uszy kręciła..."