Dziś obejrzałem 3 filmy, z czego 2 po raz już wtóry.
Zacznę od "świeżynki" - "Iluzja". Przede wszystkim efektowny, choć niestety również przewidywalny. Niemniej, na pewno dobry film do obejrzenia "ot, tak sobie" - daję 7/10 (ja osobiście dałbym 6,5, ale mój kolega daje 8, więc wolę wypośrodkować).
"Skazani na Shawshank" - każdy widział, w tym ja wielokrotnie, ale film nigdy mi się nie nudzi, idealny przykład na to, że holywoodzki film może być naprawdę doskonały, nawet jeśli jest wzruszający i kończy się happy endem. Mocne 9/10
"Fight Club" - film, którym się niesamowicie jarałem w gimbazie i uważałem za arcydzieło, dziś wzbudził we mnie głównie odrazę... Nawet nie wystawię oceny, kiedyś stawiałbym go na równi z "Siedem" albo "Memento", teraz nie wiem, co myśleć.