A mnie cieszy fakt iż już nie potrzebuje alkoholu żeby odreagować (a problemów mam coraz więcej) kupilem rower i macham przynajmniej 15km co dwa dni w terenie hardkorowym (dirt, street, townhill), w międzyczasie wtedy kiedy nie jeżdżę bicyklem w terenie szukam nowych boisk do kosza i ekip z którymi mogę się mierzyć w streetballu. A pomimo tego że jaram jak smok cieszy mnie moja kondycja.