Kiedyś wielcy grali na Fenderach, Gibsonach i było wiadomo, że one są the best.
Dzisiaj mamy Ibaneza, Music Mana, nieśmiertelnego Fendera, i paru dinozaurów grających na Gibsonach.
Jak myślicie, jaka firma wyznacza trendy obecnie i po latach będziemy uważać ją za legendę?
Żadna. Legendy powstawały, kiedy czasy zmieniały się wolniej. Teraz legendarne są ponoć Ibanezy z lat 90', za parę lat może się wszystko kompletnie zmienić. A będzie się to działo coraz szybciej.
Moim skromnym zdaniem muzyka pójdzie w 7mio i 8mio strunówki, takie jak właśnie Dean, Razorback (Trivium) i mocno technicznej gry, ale nie wiem czy to właściwy kierunek...
Nie zgodzę się. Gitara siedmiostrunowa nie jest zaprojektowana do tego, żeby móc zagrać na niej jakiś konkretny akord(Istnieją takie oczywiście, ale jest ich mniej, niż można by oczekiwać.), co czyni ją mało użyteczną dla większości gitarzystów.
Mocno techniczna gra była popularna, dopóki nie padło kilka rekordów i granica, od której używa się tego określenia nie przesunęła się. Teraz to jest nisza, do której wiele już nie wleci.
BTW Odszukałem koleżankę na gg i jeżeli dane tam zamieszczone są zgodne z prawdą to cóż... Czad.
Serio w życiu bym się spodziewał...