To się nazywa "poprawność polityczna" żeby - usłyszałem to wczoraj w jakiś informacjach - "nie psuć dobrych stosunków z Ukrainą".
Jakiś totalny ignorant wymyślił sobie swego czasu "wielką przyjaźń polko-ukraińską", nawet nie wiem na jakiej podstawie, bo się z nimi wyrzynaliśmy w swojej historii chyba nawet bardziej niż z Prusakami i Moskalami, i teraz musi być wszystko wygładzone, nawet kosztem jawnego zakłamania historycznego. O ile sam jestem daleki od nacjonalizmów, to tym, bardziej nie cierpię takiego jawnego pierdolenia. Doszło nawet do tego że chyba pierwszy raza zgadzam się z tym pisiorskim (nieważne gdzie jest teraz, pisior to pisior) kundelkiem Kurskim, który apelował w Parlamencie Europejskim żeby wreszcie jasno zajął się tą sprawą
Z drugiej strony - Chorwację przyjęli do Unii i w sumie nic do tego nie mam, ale jakoś dyskusje o np. ustaszach w ramach "większego dobra" też były zamiatane pod dywan.
Btw są w tym kraju regiony, gdzie słowo "Ukrainiec" jest stosowane jako normalna obelga. Ciekawe czemu...
No ok, tylko pamiętaj o tym, że jedynie Ukraina dzieli nas od ruskich... Więc lepiej już nawet udawać, że jesteśmy nie wiadomo jak wielkimi przyjaciółmi niż żebyśmy przez nich mieli "przypały". Co do Ukrainek - we Lwowie są ładne