Bo znowu okazało się, że najważniejszy jest kto? Cieć. Ochroniarz, portier, woźny, stróż, jakkolwiek się go nie nazywa. Cieć. Bo on może cię nie wpuścić / nie wypuścić, czyli nieważne że ustaliłeś coś z kierownikiem/prezesem/capoditutticapi, i tak taki chujek decyduje czy faktycznie będziesz mógł to zrobić czy nie. Tak, bo tak. Nie, bo nie.
To jest tak jak przygłup przechodzi nagle z gumofilców zajebanych gnojem do mokasynków i martynareczki, i mu się wydaje że wraz z uniformem dostał przyzwolenie na panowanie nad światem...
PS. Swoją drogą, co za kurwa naród, tylko by "pokutu" dawali za byle pierdnięcie.