Spoczuś, że od razu jest jazda, ale faktycznie post wygląda absurdalnie.
Swojego czasu zacząłem zastanawiać się czemu bolą mnie zęby przy słuchaniu olbrzymiej ilości gitarmenów, włączając w to mnie samego. Nawet zakładając że ze sprawami typu: nieczyste podciąganie, zbyt mocne dociskanie, nieświadome podciąganie o parę centów przy grze akordów czy sprawy rytmiczne, jest wszystko w porządku często i gęsto ludzie brzmią jakby siorbali kupałkie a nie grali (uznajmy to za moją prywatną opinię).
Banalnym faktem jest, że technika prawej ręki ma decydujący wpływ brzmienie. Przez jakiś czas uważałem, że trzeba naparzać w wiosło jak najmocniej, żeby uzyskać dobry sound. Teraz uznaję, że szybkość uderzenia jest czynnikiem decydującym o ostatecznej spójności brzmienia (ofc. nie znaczy to, że cały w każdej sytuacji jak najszybsze uderzenie jest najlepsze). Cały czas pracuję nad tematem prawej ręki i dochodzę do różnych interesujących dla mnie rzeczy.
Inną sprawą jest wpływ siły uderzenia na barwę. Im mocniej naparza się w struny, tym mniej jest dołu i dolnej średnicy a uwydatnia się górny środek i góra.
Dlatego postanowiłem nagrać coś takiego - dla siebie, a może i komuś innemu da to temat do przemyślenia/przetestowania.
Wszystko co napisałem jest subiektywne, i na luzaku można uznać to za brednie