Dokładnie zgodzę się z tym, że nie można wciskać teorii na siłę od samego początku. Można co u niektórych wyrządzić krzywdę, taką w głowie. Moja mama za czasów swojej młodości chodziła na prywatne lekcje pianina. Nauczycielka potrafiła spuścić jej klape na palce - "zaawansowane metody nauczania". Ja chodziłem przez rok do szkoły Yamahy w Kołobrzegu - uczyłem się na klasyku. Wspominam bardzo miło te czasy i pamiętam, że od samego początku sam się brałem do nauki. Codziennie po minimum godzinie grania, a czasami dochodziło do 3-4 godzin. Miałem 11 lat jak zacząłem. Pamiętam, że teoria była tym złem koniecznym.. Niestety troszkę późno, bo dokładnie ze dwa lata temu zrozumiałem jak bardzo jest ważna.. Teraz mam zaległości, nie tak duże jak kiedyś, ale dalej idzie je odczuć
Dziękuję za pomoc panowie, napewno wezmę pod uwagę każdy aspekt wymieniony w komentarzach.
Czy ta książka Powroźniaka ma tytuł ABC Gitary?