Jak widzę po sąsiadach to nie ma w tym przesady, z siedzeniem u rodziców do 40-tki.
Fakt, za 500-800E nikt nie ruszy się do roboty ale protestować kilka razy w tygodniu mają czas. Zawsze to tak zabawnie wygląda. Banda chłopów w wieku 30-45lat drących się o pieniądze, z hasłami typu: "eat rich", "nessuno per me tutto per tutti" - nic dla mnie, wszystko dla wszystkich i innymi komunistyczno-podobnymi (to dosyć popularne). Sami faceci, potem pewnie wracają na obiadek do rodziców
Ale komunistyczne zapędy tutaj i takowe manify/agitatorzy to inny temat. Bardziej do wkurwów, że ludzie nie znają historii.