Pamiętam jak odkryłem pierwszą mocną rysę na moim pierwszym Corcie - byłem wkurwiony nieziemsko. Jak się zapytałem Nexusa (wtedy jeszcze bazującego w Sznie), czy da to naprawić, to stwierdził, że w custom shopie Fendera za takie rysy płaci się dodatkowo grubą kasę. Szokłę wtedy ostro, że ktoś może woleć mieć wiosło wyglądające na zniszczone.
Rozumiem wygląd starego i siłą rzeczy lekko podniszczonego sprzętu. Ale jednak wolę stary i zadbany wygląd, a nie po prostu zajebany. A już nowe rzeczy tak niszczyć to tego osobiście po prostu nie rozumiem i chuj...