No niby tak, ale jakoś też nikt nie popiera tego, jak mężowi staje na widok poobijanej żony, najlepiej własnoręcznie. Oczywiście, że to jego gitara i wgl, ale traktowanie w ten sposób tej gitary mnie brzydzi, mierzwi i wzbudza we mnie konwulsje wymiotne. Ot i tyle ode mnie.